Styczniowe spotkanie DKK
16 stycznia 2024 r. odbyło się kolejne spotkanie miłośników literatury i rozmów o książkach. Tym razem tematem dyskusji była książka Joyce Carol Oates pt. „Blondynka”. Jest to powieść odważna i bezkompromisowa o kobiecie, z której kultura Hollywood zrobiła produkt. Autorka przedstawia wewnętrzne, poetyckie i duchowe życie Normy Jeane Baker – dziecka, kobiety, nieszczęśliwej celebrytki i idealizowanej blondynki, którą świat poznał jako Marilyn Monroe.
Główną bohaterkę życie nie rozpieszczało. Wychowywana przez babcię, później przez niezrównoważoną matkę, trafia do sierocińca. Kolejny etap to rodzina zastępcza, gdzie poznaje uroki życia z zupełnie innej strony. Zaczyna dojrzewać - ze ślicznego dziecka staje się piękną dziewczyną. Zwraca coraz większą uwagę mężczyzn. W wieku 16 lat wychodzi za mąż. Małżeństwo trwa jednak bardzo krótko. Potem wkracza w świat Hollywood, który wykorzystał ją jako maszynę do robienia pieniędzy i potraktował brutalnie. W pewnym momencie życia pogubiła się co doprowadziła jej życie do okrutnego finału. Mężczyźni postrzegali Marilyn jako symbol seksu, a ona cały czas poszukiwała miłości. Lgnęła do mężczyzn, szukała miłości na siłę, wchodziła w trudne i szkodliwe związki. Była bóstwem dla tłumów, a tak naprawdę nieustannie brakowało jej akceptacji, piękna i miłości.
Dla klubowiczów było to trudne doświadczenie czytelnicze, ponieważ książkę czytało się bardzo ciężko. Raz druk rozstrzelony, raz mała czcionka, przeplatana kursywą - niesamowicie to było męczące. Autorka nie szczędzi też realistycznych opisów i nieraz brudnych szczegółów. Samą bohaterkę raz gloryfikuje, jako niesamowity geniusz aktorstwa, mimo braku formalnego wykształcenia - mądrą, zaczytującą się w dziełach filozofów i guru teatralnych. Kilka akapitów niżej przedstawia ją jako głupią bezwolną blondynkę, niepotrafiącą sklecić zdania, gdzie jej jedynym atrybutem jest ciało. Ciało - gładkie, nieskazitelne, piękne, ponętne ... a za chwile cuchnące, spocone, odrażające. Dużo w tej książce też szczegółowych opisów nieistotnych drobiazgów, niczego nie wnoszących do treści. Pewne fakty autorka ubarwiła w swój pisarski sposób. Może właśnie oto chodziło, żeby książkę czytało się z takimi emocjami, nie zawsze pozytywnymi.
Na następnym spotkaniu omawiać będziemy książkę „Wszystkie róże świata” Jagody Wochlik.
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!