Mikołajkowe spotkanie DKK
6 grudnia w bibliotece w Starym Mieście odbyło się mikołajkowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, na którym omawialiśmy powieść „Pomiędzy" Pawła Radziszewskiego. Autor urodził się w 1982 roku w Kalinowie, ale obecnie mieszka w Gdańsku. Z wykształcenia jest slawistą i rolnikiem. Nie boi się wyzwań, pracował jako handlowiec, a także jako bibliotekarz. Jest laureatem literackich nagród. Jak się okazało powieść „Pomiędzy” nie wszystkim klubowiczom się spodobała. „Czasami dzieją się cuda, które nie są ani dobre, ani złe, tylko takie …pomiędzy” - te słowa zamieszczone na okładce idealnie oddają charakter całej powieści. Według klubowiczów książka Pawła Radziszewskiego jest trochę chaotyczna i wydumana, dużo tu realizmu magicznego, fabuła ciężko uchwytna, ale też zawiera wiele ciekawych filozoficznych przemyśleń, które klubowicze chętnie cytowali. Wspólna wymiana opinii o książce wniosła do spotkania wiele wątków myślowych. Każdy śmiało wypowiadał swoją refleksje na temat bohaterów powieści.
Mikołajkowy wieczór był nadzwyczaj udany - przeważały gorące dyskusje, dominowała atmosfera świąteczna przy choince i dużo słodyczy.
Zachęcamy do przeczytania recenzji.
Kolejne spotkanie DKK odbędzie się 17 stycznia 2023r. Podzielimy się na nim wrażeniami z lektury książki „Wstyd” Roberta Małeckiego.
Dorota Wiatrowska
Recenzja książki Pawła Radziszewskiego pt.: „Pomiędzy”
Jak zacząć recenzję zadziwiającej książki Pawła Radziszewskiego? Może tak: była raz wieś Zręby nieopodal bagiennego lasu. Mieszkali w niej wredni ludzie, którym radość życia zabierała nagromadzona w nich złość. Czy trafnie podsumowałam fabułę powieści? Nie jestem pewna. Dlatego zadaję sobie pytanie: jacy ludzie zaludniali świat przedstawiony w utworze?
W centrum uwagi czytelnika jest stara, zgorzkniała Pola, która kochała się w Cyganie Konstantinie, a wyszła za mąż za białowłosego Niemca, którego powołaniem okazało się kopanie rowów melioracyjnych. Zrzędliwa Pola, która w młodości poznała smak seksu przedmałżeńskiego. Jej syn – rozpijaczony Romek (a raczej – Romuald) po ojcu Cyganie odziedziczył fascynację muzyką, a po ojczymie Niemcu – zajęcie melioranta. Jej wnuk – ksiądz Michał, który stanął w obliczu prośby własnego ojca o wysłuchanie spowiedzi. Michał - tak samo jak ojciec nieszczęśliwy – zmagał się z gniewem na ludzi, którzy wyśmiali jego opowieść o onanizowaniu się. Byli też inni dziwni ludzie w tej dziwnej powieści: Ignacy - karzeł o olbrzymiej sile, Jan – szlachcic, który roztrwonił majątek, aby zostać parobkiem, hrabia, który zakochał się w dziewczynie z obrazu, Łukasz, który z niesmakiem doświadczał uwodzenia przez Jana, Pawlina – drobna Cyganka, która „zamiast cygańskim zwyczajem coś z gadziego domu wynieść, sama przynosiła jedzenie”, a w konsekwencji ukradła chłopskie dziecko. Było dużo różnych postaci – jedne bardziej realistyczne, inne bardziej surrealistyczne. Jednak w nich wszystkich tkwiła jakaś zadra, która czyniła ich smutnymi, milczącymi i nieszczęśliwymi. Ich smutek lub gniew czynił czytanie książki przygnębiającym aktem. Choć pisarz postarał się, aby czytelnik w natłoku postaci i otwartych wątków jakoś się odnalazł.
Zatem na początku książki jest lista postaci, następnie podzielenie fabuły na części opatrzone tytułami: „Opowieść korzeni”, „Opowieść ognia”, „Opowieść wody”, „Opowieść kamieni”, „Opowieść mgły”. Tytuły zapowiadały nastrój poetyckości - tak jak okładka książki, zaprojektowana genialnie przez Pawła Szczepanika. Na niej wąsaty akordeonista jest zanurzony po kolana w wodzie, a kolory zachodzącego słońca wywołują wrażenie oczekiwania na coś pięknego, niecodziennego. Tytułowa okładka i tytuły rozdziałów choć wprowadzały aurę poetyckości, to umykała ona pod presją motywów seksu i zbrodni. Przeżycia seksualne postaci – choć są dojmujące i mocne – nie pomagają im być szczęśliwymi. Czytelnik zaś nie od razu rozpoznaje, o co chodzi, bo pisarz stroni od dosłowności. Tak samo jest z morderstwami: najpierw Ignacy zabija nieznanego sobie malarza, potem przez moment czytelnik jest przekonany, że Michał zabija Romka, a Jakub – Romka. Na pewno zaś Michał przez przypadek zabija swego psa.
Owa niepokojąca niepewność jest znakiem rozpoznawczym powieści zatytułowanej „Pomiędzy”. Tak bowiem postacie odczuwają swoje życie. Wielokrotnie pisarz ma okazję pisać słowo „pomiędzy” w kontekście odczuć swoich postaci. Na przykład Hania myśląc o swoim małżeństwem z Romkiem, „Czasami czuła radość, innym razem robiło się jej smutno, a najczęściej było jakoś pomiędzy”. Na przykład mały Michał miał oczy w różnych kolorach. „Jedno jasne, drugie ciemne. Jedno przezroczyste jak woda, a drugie gorące jak żar z cygańskiego ogniska. Leżał spokojnie, lecz oczy miał szeroko otwarte. Wgapiał się w sufit albo gdzieś jeszcze dalej, jakby patrzył w przeszłość lub przyszłość, a może gdzieś pomiędzy”. Na przykład Romek jako młodzieniec tak myślał o sobie: „Miał już dość, bo z jednej strony we wsi wstydził się, że wygląda jak Cygan, a przy cygańskim ognisku też się czuł gorszy. Chodził do taboru, żeby uczyć się nowych melodii, i na wiejskie potańcówki, by grać, i jako jedyny miał wstęp do obu światów, zawsze jednak był tylko gościem. Nie myślał o tym, kiedy Jurek spytał go czy przyjdzie bić się z Cyganami, ale doszedł do wniosku, że dostał szansę, by wybrać, po której jest stronie.”
Myślę, że te trzy cytaty odzwierciedlają ideę tytułu powieści. Być pomiędzy oznacza, że człowiek nie odnalazł klucza do siebie samego. Miota się więc między dobrem a złem, czuje się zawieszony między swoimi pragnieniami a niemożnością ich spełnienia. Zostaje mu tylko pozazdrościć królowi cygańskiemu, że w pełni akceptuje siebie i los, który jest mu pisany. Czy mój wniosek interpretacyjny jest zgodny z intencją Pawła Radziszewskiego? Nie jestem pewna. Patrzę więc jeszcze raz na okładkę książki. Widzę, że przed tytułem wyeksponowano stwierdzenie, że czasami dzieją się niezwykłe zdarzenia – zawieszone między dobrem a złem, takie właśnie – pomiędzy czymś a czymś. Na tejże okładce słowa Joanny Bator zapowiadają, że powieść będzie „literackim mięchem”, a Łukasz Orbitowski zapewnia, że będzie to magiczna i piękna książka. Po jej przeczytaniu mogę zapewnić, że powieść nie tylko zdumiewa oryginalnością fabuły i konstrukcji. Wciąga też połączeniem magicznego realizmu z humorem groteski. Na pewno warto ją przeczytać. Na pewno jednak dla mnie to utwór zaludniony przez niespełnionych ludzi. Ludzi, w których złość na siebie i na życie wylewa się na różne sposoby. Ludzie, o których chciałabym zapytać: wredni czy godni współczucia?
Wiesława Kozłowska DKK Stare Miasto
„Pomiędzy” Paweł Radziszewski
To powieść magiczna, tajemnicza, z mgłą unoszącą się nad miejscem rozgrywających się dramatów.
Historie bohaterów: Hrabiego, Marii, Sylwii, Jana, Mikołaja, Pawliny, Łukasza, Macieja, Konstantina, Poli, Jakuba, Romka, Hani, Michała, Ignacego, a nawet bezimiennej Stasiowej i malarza – złodzieja, niczym kawałki kry na wodzie, zderzają się ze sobą, by ostatecznie połączyć się, tworząc kawałek lądu na bagnie. Nie suchego, bo nasiąkniętego setkami niespełnionych pragnień, nadziei, złudzeń, fascynacji i miłości, ale też uprzedzeń, niezrozumienia, lęku, samotności, poczucia wykluczenia, chęci zemsty i okrucieństwa.
Różnorodność i koloryt postaci zachwyca, brutalność zaskakuje.
Las „zarośnięty kolczastymi chwastami tak, że tylko lisy mogły się w nim swobodnie poruszać” jest punktem odniesienia dla wszystkich wątków. Ścinane drzewa znaczą czasoprzestrzeń, a ich płonące karpy oświetlają twarze bohaterów na przestrzeni lat. Tylko nielicznym, wtajemniczonym udaje się nie wpaść do dziur po nich, wyrwanych z korzeniami. Woda wydobywająca się spod skorupy, zastygłej niczym strup na ranie, sączy się rowami melioracyjnymi kopanymi mozolnie i z uporem przez mieszkańców wioski Zręby do stawu, będącego świadkiem wielu tragedii.
Podobnie grusza nad stawem i obraz cygańskiej Madonny, które są symbolami zmienności ludzkiej przychylności.
Tytułowe „pomiędzy” często przewija się na kartach książki w zaskakująco różnych odsłonach:
„Pawlina nigdy nie będzie gadziem, ale nie jest już swoja. Jest pomiędzy, a z tym co pomiędzy, nigdy nic nie wiadomo.”
Dwuletni Romek „gdy siedział w domu, (matka) zwracała mu uwagę, żeby nie kręcił się pod nogami, a gdy bawił się sam nad stawem, narzekała, ze włóczy się nie wiadomo gdzie, wiec starał się być pomiędzy.”
Akordeon „wydawał dźwięki: smutne, wesołe lub takie pomiędzy, które Romek lubił najbardziej.”
Sen Romka o morzu, w którym „nie potrafił się wynurzyć ani opaść na dno, żeby spróbować się od niego odbić. Unosił się pomiędzy i bał się coraz bardziej.”
„Michał nienawidził to miejsce, ale po powrocie z seminarium chyba mu przeszło. Nie czuł się tu ani dobrze ani źle, tylko jakoś pomiędzy.”
Polecam tę powieść dojrzałym czytelnikom.
Anna Błaszkowska DKK Stare Miasto
"Pomiędzy" Paweł Radziszewski
- prosty, prostacki, wulgarny, dosadny język
- lakonicznie rzucane myśli jako życiowe mądrości np.:
„Woda mąci w głowie, zwłaszcza tym, którzy czują trochę więcej i umieją słuchać opowieści bez słów, ogień zaś pozwala zapomnieć przynajmniej na chwilę”.
„Woda mąci w głowie, więc głowę trzeba mieć na powierzchni – pustą i lekką”.
„Potem zjawiały się obrazy czasami były też słowa, ale one tylko przeszkadzały. Używali ich jedynie ludzie. Większa część świata obchodziła się bez nich”.
„Wszystko rodzi się dzikie, a potem uczy się bać. Tak samo zwierząt, jak i ludzi”
„… jeżeli nie ma przyszłości, to przeszłość nie ma znaczenia i jest cos pomiędzy”
„.Kto ma szczęście w kartach, to nie ma w miłości”
„Najlepiej nie mieć żadnych oczekiwań i mieć wszystko w dupie”.
Magdalena Kubacka DKK Stare Miasto
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!